Zima zbliża się wielkimi krokami, na dworze coraz zimniej, a w zbiornikach wodnych coraz więcej amatorów morsowania. Jakie korzyści może nam przynieść zimnolecznictwo i czy tylko same korzyści? Przy udziale jakich procesów zachodzi i kiedy należy unikać dowiecie się z tego artykułu. Mi przeczytanie go zajęło 6:53 minuty. Masz tyle czasu? A może uda Ci się szybciej? Zapraszam do lektury!
1 Na temat termoregulacji słów kilka
2 Dwie fazy reakcji na zimno
3 Odczyn naczyniowy
4 Początki zimnolecznictwa i polski akcent
5 Zalety i wskazania do stosowania
6 Przeciwskazania do korzystania z terapii zimnem
7 Czy morsowanie to rzeczywiście same zalety?
8 Podsumowanie
1) Temperatura ciała jest regulowana na zasadzie sprzężenia zwrotnego z udziałem ośrodka umiejscowionego w podwzgórzu, połączonego z receptorami temperatury poprzez mechanizmy nerwowe. Mamy w skórze dwa rodzaje termoreceptorów: ciepła i zimna. Możemy czasami tez się spotkać z bardziej naukową nomenklaturą, czyli kolejno ciałkami Raufiniego i kolbami Kraussego. I na chwilę zatrzymamy się przy tym temacie. Receptory te odpowiedzialne są za powstawanie świadomych wrażeń dotyczących temperatury. Nie są one równomiernie rozmieszczone w ciele, a liczba każdego z ich rodzajów jest również zróżnicowana. Receptorów zimna jest ok. 8 razy więcej niż ciepła, dlatego też zimno wywiera na organizm człowieka silniejsze działanie niż ciepło i dociera szybciej do naszej świadomości. Bólowe zakończenia nerwowe reagują na oziębienie poniżej 15°C.
Amerykańscy naukowcy twierdzą, że dodanie do artykułu danych liczbowych zwiększa pobudzenie czytelnika o 30 %. Sprawdźmy więc to! Maksymalna częstotliwość wyładowań z receptorów zimna wynosi 3 razy więcej niż maksymalna częstotliwość wyładowań z receptorów ciepła. Z badań Aschoffa i Wevera (1962) wynika, że w skórze kończyn jest o 50% mniej termoreceptorów niż w skórze tułowia. Jak każdy rodzaj receptorów możemy także zdefiniować je poprzez stopień adaptacji na odbierany bodziec. W tym przypadku zachodzą one, ale tylko z w niewielkim stopniu. Dla porównania na początku skali są receptory węchowe, które adaptują się bardzo szybko (dlatego nie czujemy jak pachniemy po dobrym treningu…może i lepiej) a z drugiej strony skali są receptory bólowe, które przekazują informację tak długo, aż zaniknie bodziec.
2) Podczas zabiegów zimnolecznictwa, bez względu na to czy będzie to morsowanie czy krioterapia domiejscowa możemy wyróżnić dwie zasadnicze fazy reakcji naszego organizmu na działanie zimna. Przy czym należy mieć świadomość, że każda porcja wody, która przylega do skóry może absorbować większe ilości ciepła niż powietrze. Dzieje się tak dlatego, że ciepło właściwe wody jest kilka tysięcy razy większe niż powietrza . Ponadto przewodnictwo ciepła przez wodę jest ok. 25 razy większe niż w powietrzu. W ogólnym rozrachunku, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, ochłodzenie temperatury ciała w wodzie następuje 2 do 5 razy szybciej niż w powietrzu. Pierwsza ze wspomnianych faz występuje przy krótkotrwałym oddziaływaniu zimna. Jej cechami rozpoznawczymi jest pobudzenie układu współczulnego, skóra staje się blada, powstaje gęsia skórka. Następuje zwężenie naczyń krwionośnych i niewielkie podwyższenie tętniczego ciśnienia krwi. Dochodzi do pobudzenia przemiany materii, w wyniku którego następuje zwiększona produkcja ciepła.
Druga faza w zależności od kondycji organizmu i warunków zewnętrznych powinna pojawić się najpóźniej w przeciągu kilku minut, ale zazwyczaj obserwujemy ją już dużo wcześniej. Zaczyna przeważać działanie części przywspółczulnej, tętnice rozszerzają się, a tętnicze ciśnienie krwi obniża. W tej fazie praca serca staje się bardziej ekonomiczna dla organizmu. Charakterystycznym i bardzo ważnym czynnikiem, który chcemy obserwować jest skóra w kolorze żyworóżowym . Świadczy to o tym, że wystąpił u nas prawidłowy odruch, tzw. odczyn naczyniowy.
3) Dobra, to jeszcze raz żeby to wyraźnie podkreślić: prawidłowym mechanizmem adaptacyjnym organizmu do zimna jest rozszerzenie się naczyń w skórze czego efektem jest rumień na skórze. Brak odczynu naczyniowego może nie wystąpić jeżeli osoba korzystająca z zabiegu jest zmarznięta, zdenerwowana czy niewyspana. Objawem zaburzenia reakcji na zimno będzie utrzymująca się bladość skóry, gęsia skórka, dreszcze, przyspieszone tętno i ogólnie pojęte „złe samopoczucie”. Dla tych, którzy źle znoszą zimno poleca się przed skorzystaniem z dóbr płynących z zimnolecznictwa zastosować zabiegi rozgrzewające jak ciepły prysznic czy nacieranie ciała.
Wracając do odczynu naczyniowego możemy przyspieszyć nieco jego wystąpienie przez wykonanie ruchów czynnych. To właśnie z jego powodu zabiegi zimnolecznicze są niewskazane dla osób z chorobami układu krążenia, szczególnie ze zmniejszoną elastycznością naczyń krwionośnych. Pozytywnie za to wpływają na czynności naczynioruchowe. Naprzemiennie zwężające się i rozkurczające połączenia tętniczo-żylne noszą nazwę reakcji Lewisa. Gdy bodziec zimna występuje przez dłuższy czas wywołując niepożądane utrzymanie się drugiej fazy – chodzi o rozszerzenie naczyń i zastój krwi dochodzi do zmiany zabarwienia skóry w następującej sekwencji: jasnoczerwona, niebieskawa i w ostatnim stadium marmurkowa. Jest to już zdecydowany sygnał do skończenia morsowania czy innego zabiegu. Należy nie lekceważyć tych oznak, ponieważ długotrwały bodziec zimna może być przyczyną martwicy tkanek.
4) Najwcześniejsze wzmianki o wykorzystaniu zimna do leczenia zawarta jest w papirusie datowanym na 2500 lat p.n.e Początkowo jako chłodziwo tkanek wykorzystywano zimną wodę, śnieg i lód. Już Hipokrates chwalił i zalecał zimne okłady z lodem i śniegiem. Artykuł nie ma jednak na celu przedstawiania całej historii powstania fizykoterapii czy dokładniej mówiąc w tym wypadku termoterapii, natomiast warto wspomnieć że pojawia się w niej także polski wątek. Zygmunt Wróblewski (1845-1888) i Karol Olszewski (1846-1915) stworzyli aparaturę, która umożliwiła w roku 1883 skroplić tlen i azot. Było to duże wydarzenie w świecie ówczesnej nauki. Właśnie przy użyciu tej metody (choć po udoskonaleniach wprowadzonych prze Lindego) wykonywano pierwsze zabiegi krioterapeutyczne. Musiało minąć jednak 100 lat od tego wydarzenia, aby w 1989 roku po raz pierwszy zastosowano krioterapie w Polsce. Dzisiaj stosuje się już krioterapie ogólnoustrojową chłodzoną systemem sprężarkowym (bez ciekłego azotu), za to dzięki właśnie tym dwóm panom w Krakowie, jako w nielicznym ośrodku europejskim, osiągano w tamtych czasach temperatury poniżej -100°C
5) Przechodzimy wreszcie do wyczekiwanego przez wszystkich punktu, czyli oczywiście: „A co ja z tego mogę mieć?”. No więc odpowiadam:
• Zimne zabiegi w obrębie tułowia, karku pobudzają przemianę materii,
• Mają działanie przeciwbólowe w skutek zmniejszenia szybkości przewodnictwa we włóknach nerwowych,
• Hamują procesy zapalne na wskutek zmniejszenia miejscowej aktywności przemiany materii,
• Krótkotrwałe zimno co prawda powoduje zwiększenie napięcia mięśni, po czasie dochodzi jednak do zmniejszenia napięcia mięśni w skutek zmniejszenia aktywności wrzecionek mięśniowych i motoneuronów gamma, a także poprzez analgetyczny (przeciwbólowy) charakter zabiegu,
• Hamują powstawanie obrzęków (zmniejsza wytwarzanie chłonki i skłonności do krwawienia),
• Poprawiają funkcje naczynioruchowe (krążenie),
• Wprawiają w dobre samopoczucie i satysfakcja. Tu należy się krótkie objaśnienie: skóra pełni, oprócz szeregu innych, także funkcje wydzielnicze. Powstają w niej i są magazynowane hormony tkankowe, jak np. serotonina (ważny neuroprzekaźnik zwany też „hormonem szczęścia”). Wydzielane są one do krwi, współuczestnicząc w wywołanych przez zabieg reakcjach leczniczych. Nie można pominąć tu także aspektu psychologicznego „spełnionej sobie obietnicy”,
• Powodują pobudzenie i zastrzyk energii wywołany pobudzeniem osi przysadka- nadnercza , czego efektem jest zwiększenie we krwi adrenaliny i noradrenaliny,
• Pobudzają apetyt. Wrzucam to raczej w formie ciekawostki, bo nie każdemu zależy na tym efekcie. Natomiast faktem jest, że zimne kąpiele zwiększają ilość wydzielanego soku żołądkowego i przyspieszają ruchy perystaltyczne jelit.
6) Poza wieloma przypadkami, w których stosuje się zimnolecznictwo wymienionymi powyżej istnieje także szereg chorób i dolegliwości, w przypadku których wcale nie zaleca się (lub tylko w sposób ograniczony) korzystania z możliwości jakie oferuje. Najpopularniejsze z nich to:
• Uczulenie na zimno,
• Znaczna niedokrwistość,
• Nowotwory,
• Odmrożenia,
• Krioglobulinemia,
• Choroba Raynaunda,
• Zaburzenia mikrokrążenia tkanek,
• Ciężkie choroby serca i układu krążenia (np. choroba wieńcowa, nadciśnienie),
• Porażenia, parastezje,
• Polineuropatie.
7) Zaraz, zaraz, czy to oznacza że jeśli nie mam żadnych przeciwskazań do korzystania z tego rodzaju zabiegów to będę czerpał z nich same korzyści? Nie do końca…na to przynajmniej wskazują najnowsze badania w tym zakresie. Możemy z nich wyczytać, że stan zapalny i występujący z nim stres oksydacyjny pojawiające się po treningu siłowym pełnią ważną rolę w przypadku hipertrofii. Nadmierna regulacja i hamowanie tych procesów może wpłynąć negatywnie na adaptacje mięśniową, także pod względem siły. Częste korzystanie z kąpieli w zimnej wodzie zaburza ekspresję białek i komórek satelitarnych (komórki macierzyste, ważne w kontekście budowania mięśni). Ponadto odnotowano spadki ilości testosteronu i podwyższony poziom kortyzolu (tzw. hormon stresu). Wszystkie te przesłanki sugerują, że o ile zimnolecznictwo ma spory wachlarz zastosowań prozdrowotnych to zbyt częste korzystanie z takich zabiegów jak morsowanie może wpłynąć negatywnie na performance sportowy. To nie oznacza, że należy go całkiem przekreślać. Natomiast rozsądnym wydaje się rozwarzać tego typu zabiegi jedynie jako uzupełnienie regeneracji potreningowej (przy zachowaniu możliwie długiego odstępu od samej jednostki treningowej) , a nie jako substytut aktywnej regeneracji jak np. spacer czy jazda na rowerze, które w badaniach porównawczych wypadają najzwyczajniej lepiej.
8) Podsumowując zabiegi z wykorzystaniem zimnolecznictwa możemy podzielić na dwie fazy. Drugą cechuje pojawienie się bardzo ważnego odczynu naczyniowego, który jest naturalną reakcją ludzkiego organizmu na wychłodzenie. Morsowanie czy krioterapie mogą mieć bardzo dobry wpływ na wiele aspektów naszego zdrowia. Najważniejsze z nich to chociażby pomoc przy leczeniu stanów zapalnych i obrzęków czy rozluźnienie mięśni, jeżeli chodzi o wykorzystanie np. morsowania w celach sportowych to należy rozważyć celowość takich zabiegów, a także częstotliwość ich wykorzystania ze względu na niepożądany wpływ na adaptację mięśniowe i hipertrofie. Mogą być pomocne, ale nie zastąpią nam jedzenia, snu czy aktywności fizycznej o niskiej intensywności. I co szczególnie ważne, należy pamiętać że jeżeli nie jesteś pewien czy możesz z nich skorzystać to w pierwszej kolejności należy skonsultować to z lekarzem lub fizykoterapeutą. Jeżeli dotarłeś czytelniku do samego końca to dziękuję za twoją uwagę i poświęcony czas.
Marek Gortad
P. S. : Jak myślicie, kto jest bardziej czuły na zmiany temperatury? Mężczyźni czy kobiety? Obstawiajcie swoje typy w komentarzach. A jeśli chcesz się dowiedzieć jak się przygotować do morsowania, jaka temperatura jest najoptymalniejsza czy jak długo powinieneś siedzieć w wodzie to śledź kolejne wpisy.