Przemyślenia, Trening

Dekalog trójboisty

Każdy szanujący się zawodnik powinien mieć jakieś zasady. Poniżej lista, która jest twoim nowym zbiorem 10 przykazań, z tym, że te powinny mieć dla Ciebie większe znaczenie.

Na treningu niewzruszony życiem poza dźwiganiem będziesz

Nie obchodzi mnie czy miałeś ciężki dzień w pracy, czy żona jest obrażona, czy uderzyłeś się w paluszek albo oglądałeś dobry film. Gdyby mnie to interesowało to bym zapytał. Przychodzisz na siłownie i życie zostaje za drzwiami, nie liczy się nic tylko trening. Nie gadasz z kolegami jak się ostatnio najebałeś albo jaką miałeś akcję po drodze na siłownię. Wbijasz, witasz się i robisz swoje. Siła to raj, a ty dalej jesteś słaby. Zmień to.

Wymarzonym partnerem treningowym być powinieneś

Siła twojej ekipy jest warta na równi z twoją, każdy nawzajem sobie pomaga. Nie interesuje mnie czy trenujesz twojego ziomka czy nie, widzisz jakiś syf – mówisz. Inni użytkownicy siłowni mają się zastanawiać czy jesteście parą gejów. Pomagasz mu we wszystkim, on tobie też. Gdy twój ziomek podchodzi pod cięższy przysiad, twoim obowiązkiem jest powiedzieć starszym paniom obok aby zamknęły na chwilę jadaczki i Chodakowską kaleczyły w domu. Twoim obowiązkiem jest podawanie mu sztangi, asekuracja, korekcje techniczne, pomoc wszelkiego rodzaju. Twoim obowiązkiem jest też wkurwiać partnera treningowego, stawać się od niego lepszym, tak by ten, widząc twój progres, denerwował się, że stoi w miejscu. Wzdryganie się na myśl bycia słabszym prowadzi do większych wyników.

Na treningu w odbycie telefon miejsce ma jedyne

Zapytałem Juranda czy mogę przeklinać w artykule i napisać żeby wsadzić telefon w dupę, ten zaś rzekł: “byle kurwa głęboko”. Jeśli muszę Ci mówić, żebyś przestał na treningu przeglądać instagrama, to zastanów się nad swoim życiem. Jeśli jesteś w stanie przeglądać dupeczki w trakcie treningu, trenujesz jak pizda. Jeśli trenujesz jak pizda to nie bierzesz tego na poważnie. Jeśli nie bierzesz tego na poważnie to nie robisz wszystkiego żeby być silniejszy. Spróbuj chociaż przez trzy miesiące traktować trójbój priorytetowo. Wszystko robisz tylko po to aby lepiej i więcej dźwigać. Rzetelnie. Zobacz gdzie Cię to może zaprowadzić.

Trójboje duże i małe, z szacunkiem obchodzone być powinny

Nie obchodzi mnie czy dana osoba siada 30 kg czy 350. Jeśli robi serię, nie łazisz jej przed ryjem, nie gadasz do niej ani obok niej, nie robisz wykroków po całej siłowni 2 cm od sztangi. Szanuj każdy trójbój, nie tylko ten duży. Stwarzaj warunki jakie ty chciałbyś mieć, pozwól słabszym rosnąć w siłę, bez biegania im przed oczami gdy podchodzą pod ciężkie serie. 

Miejsce, w którym dźwigasz szanować powinieneś, zaś domem twoim jest i rajem

Nie obchodzi mnie czy jakiś dziad zostawił sprzęt, czy jakiś niedoszły mens fizik zostawił po sobie hantle z 20 dropsetów na klatę. Jeśli wychodzisz z siłowni przed zamknięciem, ma być błysk. Panie z recepcji nie mają ochoty sprzątać po tobie tych niewyobrażalnie wielkich ciężarów. Posprzątaj. Szanuj miejsce, w którym dźwigasz. Poodkurzaj magnezję, korona Ci z głowy nie spadnie. Z Jurandem trenujemy wieczorami, mamy nawyk sprzątać całą sekcję, nieważne czy my zostawiliśmy syf czy nie. 

Na treningu każdy zapierdalać winien

Nie mówię tutaj o zapierdalaniu jak w piosenkach motywacyjnych youtube mix 3. Masz po prostu napierdalać, zarówno główne boje, jak i akcesoria. Masz wykorzystywać każdą szansę na budowanie siły. Jeśli na akcesoriach się opierdalasz, gadasz z ziomkami jak ci się nie chce i jak Cię zmęczyło siadanie tych 180kg, to wiesz co robisz i jaki jesteś. Wszystkie ćwiczenia w planie są po to, abyś był lepszy. Żadne nie jest ważniejsze od drugiego, wszystkie są w konkretnym celu. Także następnym razem jak będziesz robił “jakieś pierdoły, rotacje”, to się do nich przyłóż całym sercem. Skracaj przerwy, zwiększaj złom i powtórzenia. Z doświadczenia wiem, że ciężka praca zawsze przekłada się na total.

Wszystko zapisywał będziesz, zaś nie zapomnisz

Zapisuj serie, powtórzenia, ciężar, RPE, odczucia, uwagi, jaką zupę wcześniej jadłeś na obiad, co zrobiłeś tak samo, a co inaczej, ile ważyłeś rano, czy miałeś stresujący dzień. Wszystko to i jeszcze więcej wpływa na twój wynik, jeśli nie jesteś w stanie tych wariantów wyłapać i kontrolować, będziesz się pół życia zastanawiał czy to co robisz zadziała. Upewnij się, że działa, bo marnujesz czas. Zapisuj po jakich akcesoriach najlepiej rósł ci wynik, zapisuj ile kg masz różnicy między floor pressem a zwykłym benchem. Analizuj wszystko, bo kiedyś się to przyda. Dzięki temu będziesz lepszym zawodnikiem

Wodza ogarniesz, zaś total zwiększyć pomoże

Jak nie ogarniasz jeszcze dźwigania, znajdź kogoś kto Ci pomoże. Jeśli bierzesz to na poważnie i chcesz być lepszy, to wydatek 200-300zł miesięcznie naprawdę nie jest duży. Nie promuję tutaj swoich usług, możesz iść do kogokolwiek, do Michała Tybory, Polish Barbells, Mendelejew Team, Podsztanga, itp. itd. Każda z ekip poprowadzi Cię jak najlepiej potrafi, a potrafi bardzo dobrze. Za często widzę ludzi, którzy srają wyżej niż mają tyłek, rozpisują sobie zbyt skomplikowane lub zbyt proste plany, rolują się dłużej niż robią trening, dźwigają brzydko i niechlujnie, nie rozumieją trójboju i przede wszystkim nie progresują. Przestań walić głową w ścianę tydzień w tydzień, ogarnij sobie trenera, który złapie Cię za rękę i pokaże o co w tym wszystkim chodzi. Po paru miesiącach/ latach będziesz w stanie dobrze prowadzić się sam.

Każdy winien swój umysł rozwijać, zaś zrozumie proces, lepszy będzie

Aby wynieść ciało na wyżyny ludzkich możliwości, zawodnik musi rozwinąć limity jego głowy. Nie muszę tutaj wiele tłumaczyć. Poznałeś kiedyś bardzo silnego człowieka? Albo takiego, który według innych ma potencjał? Co byś o nim powiedział? Ja poznałem wielu silnych ludzi, żaden z nich nie przypominał mi zwykłego Janka z ulicy. Większość z nich to silne skurwiele, zarówno fizycznie, jak i w umyśle. 

 Trójbój największą radością będzie, zaś zwiększenie totalu wynagradza cierpienie

Najważniejsza porada. Odnajdź w tym radość. Wielu bardziej doświadczonych lifterów zapomina o tym jaką to sprawia im przyjemność. Jest to sport niekiedy ciężki psychicznie, wymagający. Potrafi człowieka zmęczyć i zniechęcić, ale mimo to wszyscy po nieudanych treningach, zawodach, wracamy. Miej z tyłu głowy zawsze powód, dlaczego to robisz. Mój? Strasznie mnie to podnieca. Nigdy nie czułem nic podobnego do tego, gdy dźwigam duże ciężary. Ciśnienie w głowie, czucie wielkiego złomu na plecach. Żadnej chwili zawahania, zero strachu, tylko ekscytacja. W każdych przygotowaniach czekam na ten moment, gdy po nabudowaniu odpowiednej objętości, wejdziemy na większe ciężary i będą one absurdalnie lekkie w odczuciu. Siła to coś, co uzależnia i zawsze jest jej mało. Zawsze można lepiej, więcej, szybciej, ładniej. Perfekcja nie istnieje, ale im się jest lepszy, tym jest się jej bliżej. 

Siła to raj.

Pozdro,
Trabant

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany.