Wiedza
Opublikowany przez

Front squat – dlaczego warto go robić?

Zalety przysiadów przednich

Front squat, czyli przysiad ze sztangą trzymaną z przodu to ćwiczenie, które z pozoru wygląda naprawdę dostojnie. Stajesz dumnie ze sztangą na barkach, wykonujesz ruch w wyprostowanej pozycji, a na usta praktycznie od razu cisną się słowa “przed nikim się nie pochylam, klękam tylko przed Bogiem!”. 

Tak to wygląda z boku…

W praktyce jednak, jeśli kiedykolwiek robiłeś to ćwiczenie, to z pewnością miałeś w głowie, że bankowo wymyślili je dwuboiści gdzieś bardzo głęboko w komunistycznych Chinach. Bo ta sztanga to jakby próbowała Ci złamać obojczyk, ciężar, który zwykłym siadzie robisz na rozgrzewkę to we froncie miażdży Twojego ego, a pozycja jaką przyjmujesz na dole ruchu, często bezlitośnie przypomina srającego psa.

O co chodzi? Czy to ćwiczenie naprawdę wymyślono, żeby być nieszczęśliwym?

Kiedyś od prowadzącego szkolenie usłyszałem “jeśli nie lubisz jakiegoś ćwiczenia, to prawdopodobnie powinieneś go więcej robić”. Jest w tym zdaniu sporo prawdy i świetnie obrazuje ono love-hate relationship jaki łączy mnie z frontami. Przysiady przednie są dla wielu niewygodne, ponieważ świetnie obnażają one słabości wielu osób. Obecnie świat fitnessu jest rozkochany w 2 rzeczach: w pośladkach i w instagramie. Spędzamy godziny pompując tyłek, a potem gapimy się w telefon wywalając przy tym barki do przodu i rozciągamy mięśnie pleców. Nasze społeczeństwo robi się powoli garbate, ale za to ma fajną dupę. Tymczasem fronty są jakby na drugiej skali tego zjawiska – pomagają rozbudować siłę czwórek i to na naprawdę dużym wyjściu kolana do przodu oraz wzmacniają siłę górnego grzbietu pomagając jednocześnie pracować nad wyprostowaną sylwetkę.

Nie ma więc co się dziwić, że ludzie nie przepadają za ćwiczeniem, które precyzyjnie celuje w ich słabe punkty. Ale to nie z frontami jest problem, tylko z Tobą.

A fronty ten problem mogą naprawić.

Fronty niosą za sobą jeszcze inną korzyść, mniej oczywistą, ale nie mniej istotną. Nauczą Cię one odpowiednio stabilizować core przy jednoczesnym wyproście odcinka piersiowego. U większości osób ściągnięcie żeber w dół, do pozycji wydechowej, czyli manewr niezbędny do wykonania poprawnego bracingu, wiąże się ze zgarbieniem odcinka piersiowego. Ma to miejsce zazwyczaj na skutek spiętych mięśni szyi, czy generalnie góry klatki piersiowej. Natomiast jak spróbujesz zgarbić piersiówkę w trakcie frontów to jak się pewnie domyślasz, będziesz natychmiast przypominać tego srającego psa z początku artykułu. 

Wciąż na podium, bo na trzecim miejscu frontowych korzyści stawiam to, że utrzymanie odpowiedniej pozycji sztangi będzie wzmacniało nie tylko górny grzbiet, ale także mięsień zębaty, który jest kluczowym mięśniem dla tego aby utrzymać obręcz barkową w zdrowiu i solidnej kondycji. No stary, weź to ogarnij – ten przysiad dosłownie pomoże Ci lepiej wyciskać. Jeśli nie lubisz przysiadów to tego powinieneś nie lubić najmniej.

Korzyści można oczywiście mnożyć, ale prawda jest taka, że nikogo nie obchodzi to co się dzieje poza podium. No chyba, że chcesz pokazać tego czwartego i powiedzieć “ten to ma przejebane”, ale nie bądźmy takimi ludźmi. Fronty usprawniają, fronty wzmacniają. Czemu więc tak mało osób je robi? Odkładając niechęć wynikającą z tego co napisałem powyżej, widzę tutaj 2 sprawy.

Po pierwsze – nie każdy ma do tego odpowiednie warunki. Jeśli masz długie nogi i krótki tułów to możliwe, że niechęć między Tobą a frontami jest obustronna. Twoje proporcje kostne sprawią, że podczas tego ruchu złożysz się jak scyzoryk i ten przysiad po prostu będzie nie do wykonania przez Ciebie. Rozważ wtedy użycie butów z podbiciem lub daj coś pod piętę. Jeśli obiektywnie stwierdzicie (Ty i fronty), że dalej jest lipa, to podajcie sobie ręce i rozejdźcie się w pokoju. Naprawdę nie ma co walczyć.

Po drugie – jeśli masz najszersze spięte jak baranie jaja to ciężko będzie Ci unieść ramię i utrzymać odpowiednią pozycję obręczy barkowej. W tym przypadku jednak możesz to ogarnąć. Zacznij od przysiadów z kettlem w pozycji gobleta lub front racka i jednocześnie wypracuj odpowiedni zakres ruchu na najszerszych i potem wskakuj na sztangę. Jeśli początkowo będzie ciężko to pamiętaj, że nie musisz od razu (albo wcale!) chwytać sztangi jak dwuboiści. Możesz do tego użyć różnych rodzajów chwytu albo wykorzystać paski do martwego ciągu, które znacznie ułatwiają robotę.

Do roboty stary. Bierz się za fronty i nie pochylaj się przed nikim.

Piona!

Brzyt

Zawodnik Trójboju Siłowego drużyny Podsztanga.pl. W ekipie odpowiadam za kontakt z Klientami i robienie memów. W przerwie między treningami, spaniem i jedzeniem studiuje informatykę.

Mam na imię Daniel i sportem zajmuję się od 13 lat. Moje osiągnięcia sportowe obejmują przysiad 315 kg, wyciskanie na ławce 185 kg oraz martwy ciąg 325 kg. W pracy z podopiecznymi kładę duży nacisk na analizę i indywidualne podejście, tak aby plan treningowy był dostosowany do obecnych możliwości zawodnika. Zapraszam do współpracy zarówno w naszej sekcji amatorskiej we Wrocławiu, jak i poprzez konsultacje online.

Jestem trenerką trójboju kobiet i aktywną zawodniczką od 2019 roku. Moja historia w trójboju siłowym to nie tylko zapis wyników, ale przede wszystkim miłość do sportu, którą pielęgnuję przez całe życie. Jestem dumną posiadaczką tytułów mistrzyni i wicemistrzyni Polski w różnych kategoriach. Aktualnie mam 7 najwyższy total wśród kobiet w Polsce. Jednak moja pasja wykracza poza osobiste sukcesy.

Dedykuję się pomaganiu kobietom w ich drodze w tym sporcie. Moje doświadczenie i wiedza pozwalają mi nie tylko nauczyć techniki i strategii trójboju, ale również nauczają, jak rozwijać się sportowo i osiągać niesamowite wyniki.

Ponad 16 lat temu pierwszy raz pojawiłem się na siłowni, na początku jak większość adeptów w celu poprawy sylwetki. Bardzo szybko jednak subiektywne odczucia wizualne odnośnie wyglądu przestały mnie jarać, a moje zainteresowania przeniosły się na coś bardziej mierzalnego. A nie ma nic łatwiej mierzalnego niż konkretna wartość liczbowa – kilogramów na sztandze. Nie mieliśmy wtedy tak łatwo dostępnej wiedzy o treningu, więc trzeba było wielu prób i błędów, aby osiągać – jak na tamte czasy – satysfakcjonujące wyniki.

Uczestniczyłem w wielu szkoleniach związanych z poprawianiem performance – dotyczących treningu jak i odżywiania, co wraz z ciągle nabywaną praktyką stworzyło pokaźny warsztat strategii treningowych dających coraz lepsze efekty.

Od 2021 roku wykorzystuję zgromadzoną wiedzę i doświadczenie aby pomagać budować silnych i odpornych na kontuzje zawodników trójboju. Wytrenowałem w tym czasie dwie rekordzistki Polski w wyciskaniu leżąc, a moi zawodnicy wielokrotnie stawali na podiach na zawodach rangi krajowej.

Z wykształcenia mgr. inż. Technologii żywności i Żywienia Człowieka, w 2024 roku porzuciłem pracę na etacie aby w pełni poświęcić się rozwojowi jako trener i dostarczać jeszcze lepszą jakość rozwiązań treningowych osobom z którymi współpracuję.

Zajmuję się sportem zawodniczym już od ponad 20 lat. Zanim zagościłem w świecie trójboju na stałe, trenowałem wszelkiego rodzaju sporty począwszy od lekkiej atletyki, sporty drużynowe jak koszykówka, kończąc na MMA czy BJJ. Od zawsze w tle towarzyszyło mi dźwiganie żelastwa, ale dopiero 8 lat oddałem się temu całkowicie, gdzie trójbój stał się moją obsesją.

Startuję w sportach siłowych od 16 lat – zaczynając od wyciskania leżąc, przez kulturystykę do trójboju mając też epizod w strongman. Od długiego czasu pomagałem znajomym w treningach, jak i w sprawach okołotreningowych. Od czasu dołączenia do Podsztangi (2019r.) zacząłem również szkolić się w dziedzinach sportowych, co w połączeniu z dużym doświadczeniem pozwoliło mi przygotowywać zawodników do zawodów sportowych. Na co dzień jestem konstruktorem w automotive, ale rutyna, którą nauczył mnie sport pozwala z powodzeniem zajmować się również prowadzeniem zawodników w sporcie.

Trener i szkoleniowiec drużyny Podsztanga.pl. W wolnym czasie zawodnik Trójboju z totalem 900kg. Lubię podnosić ciężary i uczyć innych, jak to robić. Mój sekret tkwi w ogromnych ilościach ryżu.

“Emerytowana” trójboistka, a obecnie specjalistka z wieloletnim doświadczeniem w branży marketingowej. Moja kariera zawodowa to ciągłe poszukiwanie nowych wyzwań i integracja pracy z pasją, co owocuje współtworzeniem i koordynowaniem projektem Podsztanga.pl. Wolnych chwilach lubię robić rzeczy z moimi pieskami.

Uczę ludzi jak poprzez ruch mogą poczuć się lepiej w swoim ciele. Absolwentka wrocławskiej akademii wychowania fizycznego. Trenerka od 2014 roku.

Współzałożyciel i główny trener drużyny Podsztanga.pl. Trenuje trójbój od 2005 roku. Trener większości punktujących zawodników ekipy. Ulubione danie: pierogi.

Kliknij przycisk poniżej, przejdź do koszyka i dokonaj płatności

0