Psychologia sportu

Egoizm w sporcie

Każdy wybitny sportowiec musiał ciężko harować, żeby wyrobić w sobie cechy mistrza. Nikt nie urodził się stworzony do bycia wielkim człowiekiem. Każdy z nich musiał pokonać swoje słabości, jakie by one nie były, wyciąć z życia zachowania, które przeszkadzają w osiągnięciu zamierzonego rezultatu. Musiał wyrobić szereg nawyków, które skrupulatnie, rutynowo pielęgnował przez wiele lat, codziennie. Od momentu, kiedy otworzył oczy, do moment, kiedy szedł spać, a nawet podczas snu.

Zapalony sportowiec, wrzucony w rutynę mistrza, miałby problem wytrzymać kilka dni, a zwykła osoba nigdy by się jej nie podjęła. Każdy wybitny człowiek też kiedyś był tą zwykłą osobą.

Pobudki do dążenia do wielkości dla każdego człowieka będą różne. Dzisiaj nie o tym. Każdy z tych ludzi jednego dnia musiał stwierdzić, że zamierza oddać całego siebie w proces, który jest przed nim, nieustannie dążąc do perfekcji i optymalizując wszystkie swoje działania.

Wielu ludzi takie pobudki ma, często jednak kończy się na samych pobudkach, gdy na drodze pojawiają się przeszkody. Niektórzy szaleńcy stwierdzają jednak, że idą na całość i, że tak powiem, chuj. Pchają wózek, dopóki nie odlecą kółka, a później biorą go na plecy i niosą jeszcze dalej.

Takie decyzje są egoistyczne. Muszą postawić swoje interesy na pierwszym miejscu. Najważniejsze w ich dniu jest zadbanie o wszystkie rzeczy potrzebne do osiągnięcia sukcesu. Klapki na oczach, liczy się wynik.

Egoizm jest stawiany przez społeczeństwo w negatywnym świetle. Wszyscy powinniśmy być dla siebie cały czas milutcy, nie sprawiać problemów, szanować innych i ich zdanie, pomagać jak tylko możemy, nie oczekując nic w zamian. Tych rzeczy uczyły nas mamy, babcie, ojcowie, nauczyciele w szkole.

Są to zrozumiałe ideały, ale nie jest to jedyna droga. Stawanie się świetnym sportowcem, wymaga zmiany sposobu życia. Droga zawodnika wymaga postawienia jej na piedestale. Najważniejszy jest cel. Najbliższy trening, zawody, sezon. Wszystko to trzeba mieć cały czas przed oczami, nawet gdy odpoczywasz, bo jeśli się obijasz, to ktoś inny pracuje ciężej i cię wyprzedza. Wymusza to ciągły bieg do celu, ale sportowiec nie będzie narzekał, bo świadomie taką drogę obrał. Osiągnięty wynik jest dla niego wart każdego trudu i każdej podjętej decyzji.

Mistrz jest drapieżnikiem. Bierze to, czego potrzebuje, od kogo potrzebuje, Bez pytania. Nie jest dla niego ważne samopoczucie innych, jeśli stoją mu na drodze. Dba o dobre relacje z ludźmi, którzy są przydatni. Priorytetem dla niego zawsze jest dążenie do perfekcji w jego dyscyplinie. Wynik sam nie przyjdzie. Nie bierze się numerka i grzecznie czeka w kolejce. Trzeba zakasać rękawy i pracować, dopóki nie zrealizuje się celu, następnie wyznaczyć następny i pracować jeszcze ciężej. Pomogą trenerzy, fizjo, dietetycy, ale koniec końców cała praca do zrobienia jest w twoich rękach. To ty będziesz oceniany przez sędziów, ty będziesz kąpał się w chwale lub przełykał porażki. No i to właśnie TY będziesz musiał postawić siebie na pierwszym miejscu, odrzucając rozpraszacze i przeszkody, by osiągnąć wielkość.

Zamiast głowić się czy coś wypada, czy nie, mistrz wybierze opcję sprzyjającą treningowi, zawsze. Jeśli cel jest dla ciebie najważniejszy, to wolisz przygotować się do poniedziałkowych przysiadów, zamiast zachlać pałę z kumplami w weekend. Zamiast jeść syf, który lubisz, zadbasz o zdrowszą dietę i będziesz robił dziesiątki rzeczy dziennie, na które nie masz ochoty. Tylko dlatego, że ten cel, który priorytetyzujesz, ma dla ciebie taką wartość. Rozpraszaczy jest i będzie dużo, dlatego tak ważne jest niespuszczanie tego celu z oczu.

A to właśnie egoizm pozwala cały czas trzymać ten cel przed oczami i nie daje ani na chwilę przestać po niego biec. Każdy ten egoizm powinien w sobie pielęgnować. Powiedziałbym, że jest katalizatorem dla budowy innych cech. Za nim idą pewność siebie, nieustępliwość, poczucie własnej wartości. Pcha nas do stawiania czoła wielkim wyzwaniom, dzięki którym jesteśmy coraz większymi ludźmi. Cały czas przypomina nam, dlaczego to robimy. Stawia nas na drodze do czegoś wybitnego i umożliwia nieskrępowany rozwój.

Nie jest to równe byciu narcyzem, zachwycającym się sobą i niewidzącym w sobie żadnej wady. Egoizm pozwala nam uwolnić się od tego, co myślą inni i dążyć do celu jak koń wyścigowy z klapkami na oczach. Umożliwia trzymanie złożonej rutyny, ułatwia podejmowanie decyzji, nie pozwala nam przestać pracować. Dzięki niemu nasza droga ma wartość, i to dzięki niemu stale dążymy do większych wyników. Każdemu życzę bycia takim egoistą.

Mistrz nie jest majtkiem na obcej łajbie. Mistrz stoi u steru, a to egoizm cały czas przypomina mu, gdzie płynąć.

Pozdro,
Trabant

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany.