Przemyślenia

Dlaczego nie progresujesz?

Progres siłowy jest jak narkotyk. Może nie tak dobry jak kokaina, ale nadal uzależniający. No i trochę zdrowszy. Z jednym i drugim jest pięknie, dopóki jest. Problem się pojawia, gdy zaczyna brakować. Jak więc żyć, by nigdy nie zabrakło?

Pierwsze i najważniejsze- twój rozwój to twój problem. Nie mój, nie twojej mamy, nie twojego trenera. To ty sobie uzbdurałeś, że będziesz silny, wielki i straszny, więc weź za to odpowiedzialność albo odpuść jeśli ci tak ciężko. Nienawidzę narzekania, a bardzo często się z nim spotykam, gdy coś komuś nie idzie. Jeśli twoim pierwszym instynktem jest robienie z siebie ofiary, to warto przemyśleć czy rzeczywiście zależy Ci na budowaniu siły, czy może podoba ci się tylko wizja bycia silnym.

Zanim zaczniesz narzekać, skup się na treningu. Stań przed lustrem, spójrz sobie głęboko w oczy. Trenujesz całym sobą? Dajesz z siebie wszystko, żeby przeskoczyć ten chujowy brak dokładania?

Sami siebie znamy najlepiej i sami często wiemy, gdzie potrzebujemy się poprawić. Wystarczy się tylko trochę zagłębić i zastanowić. Myślę, że to nie jest artykuł, w którym muszę jeszcze pisać, że dieta i sen są ważne. Wszyscy to wiemy, ale ilu z nas naprawdę o to dba? Tak szczerze, z ręką na sercu, przysięgając na grób babci?

Nie oburzaj się, że Ci nie idzie, jeśli oglądasz seriale do późna i jesz chuj wie co przez cały dzień. To nie jest rocket science.

Bardzo łatwo i przyjemnie jest patrzeć na kogoś wybitnego i powiedzieć, że to do niego przyszło, bo jest utalentowany. Czyli, gdybyś też był taki utalentowany to byś już robił tyle w totalu. Usprawiedliwiając swoją słabość, czujemy się lepiej na serduszku. Niestety, dla słabości nie ma usprawiedliwienia. Miałem okazję poznać całkiem dużo wybitnych, utalentowanych trójboistów, z dobrymi genami. Każdy z nich jest pierdolonym maniakiem, który większość dnia ma ułożone pod to, żeby się nie zatrzymywać w sporcie, od wielu lat, dzień w dzień.

Ogromną częścią mojego progresu było otoczenie. Nie akceptuj bylejakości, narzekania i wytykania palcami, kto ma łatwiej, a kto trudniej. Jeśli jesteś poklepywany po pleckach, bo ci nie idzie, to wiedz, że coś jest nie tak. Nie obchodzi mnie, że się nie wyspałeś, czy że miałeś ciężki dzień. Energię, którą przeznaczyłbyś na frustrację i wylewanie żali, przeznacz na stwarzanie warunków do lepszego trenowania. Do lepszego snu, lepszej jakości i większej ilości żarcia, do rozwijania głowy.

Jeśli interesuje cię zrobienie zajebistego wyniku to znajdź ludzi, których jara to samo. Trzymajcie się nawzajem za słowo, przypominajcie sobie, od czego się zaczęło i o czym marzycie. Wtedy jesteś odpowiedzialny za to, żeby zdzielić po głowie ziomka, który zabłądzi, tak samo jak on jest odpowiedzialny za zdzielenie ciebie. Już nie raz to mówiłem i powtórzę ponownie, sam nigdy nie dałbym rady dojść tu gdzie jestem. W świecie, w którym każdy za czymś goni, dobrze jest gonić za czymś wspólnie.

Zanim zwolnisz trenera, zrzucając na niego winę za twoje niedociągnięcia- zastanów się gdzie mógłbyś się poprawić. Jeśli coś odpierdalasz, to sam już bardzo dobrze o tym wiesz. Niczego nie dostaniemy za darmo i nic nam się nie należy, trójbój to wymysł każdego z nas. Nikt nas do tego nie zmusza. Nie będzie sprawiedliwie. Siedzenie i czekanie na lepszy czas nic nie da. Lepszy czas trzeba sobie stworzyć.

Trenujcie, nie zatrzymujcie się, nie słuchajcie zjebanych guru. Każdy ma swoją drogę, możemy się tylko inspirować kimś, kto jest dla nas autorytetem. Jak dokładacie, to nie przestawajcie, a jak nie dokładacie, to zacznijcie. Wszystko w waszych rękach. Albo w rękach spottera

All you bro

Pozdro

Trabant