Pierwszy start jest, tak jak wiele innych debiutów, przeżyciem, które pamięta się latami. Mój pierwszy start miał miejsce na małych, lokalnych zawodach we Wrocławiu. Pamiętam dławiący stres, jaki czułem rano jedząc (prawdopodobnie) ryż z mięsem. Pamiętam strach, kiedy przyszła kolej na mój siad i uczucie głodu zaraz po nim. Głodu ciężaru, które z każdym podejściem narastało. Brzmi to naiwnie, ale dopiero po tym starcie zrozumiałem, że właśnie po to poświęca się swoje zdrowie, pieniądze i czas. Dla tych dziewięciu podejść. Dla walki z innymi trójboistami, ale przede wszystkim dla mierzenia się z samym sobą.
Nie mógłbym wspominać tego startu tak dobrze, gdyby nie skrupulatna opieka moich ówczesnych partnerów treningowych i mentorów. Startując pierwszy raz przytłacza ilość rzeczy, o których trzeba pamiętać, począwszy od komend każdego boju po ilość wody, jaką należy mieć ze sobą. Bazując na doświadczeniu innych (Elitefts, Lift Big Eat Big) oraz własnym, postanowiłem opracować coś w rodzaju poradnika, który, mam nadzieję, znacznie ułatwi pierwszy, a może i kolejne kontakty ze sztangą na pomostach. Zapraszam.
1. Przygotowania zaczynasz na siłowni
Trenując pod zawody musisz wykonywać każdy bój, każdą serię każde powtórzenie tak, jak jest to wymagane na tych właśnie zawodach. Ogrom osób pali zawody przez złe przygotowanie techniczne. Płytkie siady, oderwany tyłek od ławki, wózek w ciągu – wszystko wynika z folgowania sobie podczas sesji treningowych. “Jakoś to będzie” – nie, nie będzie. Masz wątpliwości – zapytaj, poproś o obserwację i opinię. Masz wątpliwości co do opinii – nagraj film z podejścia. W sieci jest masa miejsc, gdzie otrzymasz fachową pomoc, opinię i rady, jak dany element poprawić.
Druga sprawa – rzesza ludzi pali podejścia za nieznajomość komend. Jest to najgłupsza i najbardziej bolesna możliwość niezaliczenia boju. Zaznajom się z obowiązującymi komendami na danych zawodach. Poświęć jeden, dwa treningi na opanowanie i powtórzenie ich. Jeśli dalej nie czujesz się pewnie, poproś znajomego o pomoc. Niech krzyczy z trybun bądź zza pomostu co masz robić. I w miarę możliwości patrz na sędziego. Wokół pomostu często jest spory harmider i możesz opacznie wyłapać jakiś zgiełk jako komendę. Sędzia oprócz formy werbalnej wydaje komendy gestami.
2. Zmiana kategorii wagowej
Przede wszystkim, nie jest możliwe zmniejszenie swojej wagi o więcej niż o 7% w tydzień bez spadków siły mięśniowej. Zrzucanie wagi jest procesem skomplikowanym, wymagającym żelaznej dyscypliny i nie da się skrócić czy ułatwić tego procesu. Za niedługi czas poświęcę cały artykuł temu zagadnieniu.
3. Sprzęt
Poświęć wieczór przed wyjazdem na skompletowanie i przejrzenie sprzętu, w którym zamierzasz startować. W przypadku trójboju siłowego klasycznego twoja torba powinna zawierać pas do trójboju, opaski na nadgarstki, buty do przysiadów, baletki oraz podkolanówki do ciągów, koszulkę z rękawami i wełniak bądź przylegające spodenki z lycry lub równie rozciągliwego materiału. Opcjonalnie możesz się wyposażyć w ściągacze na kolana. W przypadku wersji sprzętowej powerliftingu torba musi być cięższa o kaftany/kaftan do siadów i ciągów, taśmy na kolana oraz koszulę do wyciskania. Warto też zabrać pasek do spodni, którym można spiąć koszulę po jej uprzednim naciągnięciu (pas do trójboju w moim wypadku nie zdawał rezultatu). Dobrze jest też zaopatrzyć się w magnezję i puder dla dzieci, który zmniejszy tarcie sztangi o nogi podczas martwego ciągu. Każda federacja ma swoje, mniej lub bardziej zbliżone do siebie, przepisy dotyczące każdego z elementów wyposażenia zawodnika. Regulacje federacji IPF tutaj.
4. Jedzenie oraz picie
Zawody potrafią trwać nawet ponad dziesięć godzin. Z tego względu koniecznie musisz mieć ze sobą przynajmniej pięć litrów wody. Dobrym pomysłem jest posiadanie Isostaru lub innego izotonika, zwłaszcza jeśli zrzucałeś wagę. Spożywanie owego uzupełni elektrolity i w konsekwencji zmniejszy ryzyko wystąpienia skurczów. Zadbaj o jedzenie do którego twój żołądek przywykł, które na pewno ci nie zaszkodzi i będzie lekkostrawne. W większości wypadków na posiłki czasu po prostu nie ma i polegać trzeba na batonach proteinowych, waflach ryżowych i tym podobnych, więc zaopatrz się w stosowny zapas. Pamiętaj, aby nie najadać się do syta, ale też nie słaniać się z głodu.
5. Rozgrzewka
Nie zwlekaj z rozgrzewką. Dużo lepiej jest grzać się trochę dłużej i kolejne podejścia rozciągać w czasie, niż rozgrzać się szybko i chaotycznie lub, co gorsza, niedogrzanym wyjść na pomost. Pamiętaj, że pomost rozgrzewkowy będziesz dzielił z innymi zawodnikami, którzy też chcą się dobrze przygotować do startu.
6. Podejścia
Kluczowa sprawa, od której często zależy końcowy wynik zawodów. Przyjęło się, iż pierwsze podejście powinno się wykonać z ciężarem, którym zawodnik jest w stanie wykonać trzy powtórzenia. Pozwala to uniknąć niezaliczenia któregoś z bojów i w konsekwencji spalenia całych zawodów. Sugerowanym podejściem drugim jest aktualny PR+2,5 kg, jednak tak naprawdę wybór ciężaru zależy od kondycji psychofizycznej zawodnika, odradzałbym więc trzymania się sztywno tych wytycznych. Podejście trzecie ma być absolutnym maksimum, jakie jest zawodnik w stanie wykrzesać z siebie. Warto zasięgnąć opinii kogoś ze sporym doświadczeniem, bądź też posiłkować się nagraniem z poprzedniego podejścia. Jednak koniec końców, ostatnie słowo należy do zawodnika i to on powinien zadecydować, na ile go stać danego dnia.
7. Pytaj
Wielokrotnie ja pomagałem, wielokrotnie mi pomagano. Zawodnicy trójboju siłowego to w lwiej części mili, otwarci i uczynni ludzie. Nie bój się pytać i prosić o pomoc. Powodzenia!
Ze sportowym pozdrowieniem.