Przemyślenia, Psychologia sportu

Zrób z tego wyzwanie

Na sukces (lub porażkę) w sporcie składa się suma dobrych i złych treningów. 
Jak myślisz, których będzie więcej w Twojej karierze?

Jeżeli jesteś sportowcem zawodowym, najlepiej takim, który ma sponsorów, to sprawa wygląda prosto – Twoje życie kręci się wokół treningów. Śpisz, jesz i układasz cały dzień pod to, żeby trening wyszedł jak najlepiej. Bardzo możliwe, że w takim przypadku większość Twoich treningów określisz jako „te dobre”, po których przez cały tydzień opowiadasz kumplom jak rozjebałeś system.
Niestety, z tego co się orientuję w polskim trójboju siłowym nie ma ani jednego sportowca zawodowego. Wszyscy mamy jakąś tam pracę, rodzinę, czy inne obowiązki, które mniej lub bardziej skutecznie utrudniają nam trenowanie. 

Prawda jest taka, że te dobre treningi, w których łamiesz sztangi samym wzrokiem, zdążają się tylko raz na jakiś czas. Większość treningów w moim życiu odbyłem na niewyspaniu, w stresie, głodny, zmęczony… Wbierz jedno. Lub wiele. Albo dopisz sobie co jeszcze chcesz. No proza życia po prostu. 
Skoro więc, większość treningów będzie miało etykietkę „takie se”, to ich wykonanie będzie miało ogromny wpływ na to jaką formę zaprezentujesz na pomoście.

Zazwyczaj ludzie źle podchodzą do takich dni/treningów już na samym starcie. Jako Polacy, przy narodzeniu dostajemy narodową cechę „marudzenie”. No sorry, ale taka prawda. Jako naród lubimy skupiać się na tym jak nam źle. Nie raz, nie sto, słyszałem jak ktoś na treningu opowiadał jak to mało spał, jaki jest zmęczony po robocie, że go dziewczyna wkurzyła… jeszcze na dobre nawet nie zaczął rozgrzewki, a już zdążył usprawiedliwić się przed sobą i kumplami, dlaczego tak słabo mu pójdzie. 

Na moim treningu jest zakaz narzekania. Nikt nie jęczy nad uchem, że pokłócił się z dziewczyną, czy że go noga boli. Zbieram w okół siebie ekipę, która szuka rozwiązań, a nie problemów. Która przychodzi spędzić te pare godzin na siłowni, żeby zrobić wszystko, żeby być silniejszym, a nie po to żeby szukać kolegów do pogadania.

Jednak samo zamknięcie gęby nie starczy, żeby zmieniło się nastawienie do treningu, potrzeba czegoś więcej. Przyda się tutaj inna karta, którą może zagrać każdy polak, czyli karty „Ja nie dam rady? Potrzymaj mi piwo”.
Innymi słowy: możesz iść na trening jako ofiara (losu), której nic się nie udaje, który jest zmęczony i do tego nie udało mu się zjeść wystarczającej ilości parówek przed treningiem, albo jako drapieżnik, który z uśmiechem patrzy na żałosne przeszkody jakie codzienność rzuca mu pod nogi.

>>Kiedy znajdziesz się w pokoju, w którym będziesz otoczony przez swoich wrogów nie myśl “jestem zamknięty tu z nimi” ale “oni są to zamknięci ze mną!”. To jest sposób myślenia, który powinieneś mieć, jeśli chcesz odnieść sukces w życiu. Pozbądź się mentalności ofiary!<<
Coś podobnego powiedział kiedyś Bruce Lee (albo przynajmniej tak twierdzi internet) i to doskonale oddaje istotę rzeczy.

Pozbądź się nastawienia ofiary i zrób z tego wyzwanie. 

Wszyscy lubią gry, zrób więc z tego grę. Idąc na trening porozmawiaj chwilę ze sobą. Nie DO siebie, ale ZE sobą – użyj koniecznie swojego imienia!
„No co Rafale, będziesz płakać jaki to zmęczony jesteś? Ojoj, nie wyspałeś się? Dobra, słuchaj mnie teraz, patrz na moje usta jak do Ciebie mówię. Pójdziesz na trening i pokażesz, że masz jaja. Nikt nie mówił, że będzie lekko, więc idź i rozwal ten trening na wyższym poziomie trudności.”

Odwaliłeś kawał dobrej roboty na treningu? 
Gratulacje, wygrałeś grę.
Zapisz teraz wynik. Poważnie. Zapisz to w dzienniku własnym pismem, koniecznie na papierze.
Oceń trening w skali 0-5, pod względem fizycznym i mentalnym (ewentualnie jeszcze pod względem tego jak się do niego przygotowałeś).

Brzmi głupio, nie? 
Może i brzmi, ale jak coś jest głupie, ale działa to nie jest głupie.
Z upływem czasu zobaczysz, że oceny zaczną się podnosić, a wraz z nimi – Twoje zadowolenie z własnej postawy na siłowni.

Tak więc, spróbuj teraz wygrać następne kilkadziesiąt treningów. 
Schodząc z pomostu podziękujesz mi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany.